
Istnieją różnego rodzaju przepowiednie, w różnych częściach świata..
Buddyści wierzą, że „koło dharmy” czyli koło prawdy, musi
zwolnić i w końcu się zatrzymać. Gautama Siddhartha, który zainicjował początek
buddyzmu, tłumaczył swoim uczniom, że droga poszukiwania prawdy jest jak koło, które aby się kręcić, musi być wprawione w
ruch przez człowieka oświeconego raz na 2500 lat.
Według Nostradamus rok 2012 miał być rokiem objawienia
wielkiego duchowego króla. Kim on jest? tego nie wiemy.
Według Majów koniec świata będzie w 2012 roku, gdyż wtedy
kończy się ich kalendarz. Podania jednak mówią, że w czasie pisania kalendarza,
i zatrzymania się na roku 2012, Majowie przeżyli oblężenie cywilizacji i zamęt
w ich państwie. Inni badacze uważają, że kalendarz został źle odczytany przez
innych, a rok 2012 ma być owszem przełomowy, ale przełom ten ma być w
dziedzinie duchowym. Człowiek inaczej zacznie patrzeć na świat, zacznie
bardziej skupiać się na swojej duszy i jej rozwoju.
Istnieje wiele interpretacji hinduskich cykli czasu.
Niektórzy twierdzą, że obejmują one miliony lat, inni, że zaledwie kilka
tysiącleci.
Według Blawatskiej kosmiczny rok składa się z 4 cykli
kosmicznych- każdy trwa 5 tysięcy lat i nosi nazwę juga.
Pisma święte mówią, że z każdym cyklem człowiek jest coraz
bardziej oświecony.
Różne wersje biblijnego potopu możemy odnaleźć w podaniach
niemal każdej danej cywilizacji. Podobno następne globalne zniszczenie ma się
dokonać przez ogień.
Najdokładniej ostrzeżenie dotyczące ostatniego wielkiego
pożaru Ziemi opisuje przepowiednia Indian Hopi. W 1948 roku starszyzna
plemienia Hopi przerwali milczenie i wypowiedzieli się na temat sposobu, w jaki
traktowana jest przez ludzi nasza planeta. Po raz pierwszy ujawniono podania
Indian Hopi. Mówią one o poprzednich epokach, odznaczających się potężnym
rozwojem technologicznym służącym do zniszczenia i zabijania. Indianie wierzą,
że historia się powtórzy, jeśli ludzkość się nie opamięta.
Wg astrologów, numerologów, jasnowidzów rok 2012 niekoniecznie
będzie rokiem kataklizmów, a raczej
wewnętrznego duchowego odrodzenia. Odrodzenie to będzie wynikiem jakiejś zmiany
globalnej, który wstrząśnie nami na tyle mocno, że zmienimy nasze patrzenie na
siebie, na naszą planetę i na nasze wewnętrzne „ ja”. Zmiana ta jednak nie
dokona się w jeden dzień. Obecnie mówimy o kryzysie ekonomicznym na całym
globie. Rządy światowe niezbyt dobrze sobie z nim radzą. Czy ten czynnik i inne
dodatkowe, nie stworzą realnego prawdopodobieństwa załamania się czegoś w
naszym życiu?, w naszych oczekiwaniach na przyszłość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz